Konrad Szweda urodził się 31 grudnia 1912 roku w Rybnickiej Kuźni w
wielodzietnej rodzinie Pawła i Ludwiny Szweda.
Konrad był najmłodszym synem spośród 12 dzieci.
Utrzymanie i wychowanie tak licznej rodziny wymagało poświęcenia wszystkich jej
członków.
W domu panowała bieda, a dzieci wychowywane były w twardych surowych i rygorystycznych warunkach.
Po ukończeniu szkoły powszechnej w Orzepowicach za namową kierownika
tej placówki Oskara Dechowa, Konrad kontynuował naukę w Państwowym
Gimnazjum Klasycznym w Rybniku, tj dzisiejsze Liceum Ogólnokształcące im
Powstańców śląskich.
Po otrzymaniu świadectwa dojrzałości w 1934 roku zamierzał wstąpić do zakonu
franciszkanów, jednak pod wpływem ówczesnego proboszcza rybnickiego ks.
Tomasza Beginka odstąpił od tego zamiaru i zapisał się do wyższego Śląskiego
Seminarium Duchownego w Krakowie.
W 1939 roku otrzymał tytuł magistra teologii na podstawie pracy pt. „Autorstwo
listu do Żydów”.
25 czerwca tego samego roku otrzymał święcenia kapłańskie z rąk biskupa
katowickiego Stanisława Adamskiego.
Do pierwszej posługi duszpasterskiej został przydzielony w swej rodzinnej
parafii M.B. Bolesnej w Rybniku. Warto w tym miejscu wspomnieć, że był on
pierwszym po 25 latach kapłanem wywodzącym się z tej parafii.
W październiku 1939 roku przejął obowiązki wikariusza w parafii św. Józefa w Świętochłowicach-. Zgodzie. Tam za głoszenie Słowa Bożego w języku polskim
25 lutego 1940 roku został aresztowany i chociaż za wstawiennictwem księdza
proboszcza i parafian niemieckiego pochodzenia został zwolniony tego samego
dnia, to los jego był już przypieczętowany.
18 grudnia 1940 roku został ponownie aresztowany i wywieziony wraz z innymi
do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu gdzie otrzymał kolejny nr 7669.
W obozie po pierwszych przerażających przeżyciach przydzielony został do pracy
w szpitalu obozowym na bloku przeznaczonym dla zakaźnie chorych.
Pracując jako sanitariusz spotkał się m. in. z O. Maksymilianem Kolbe, był jednym
z naocznych świadków jego heroicznej postawy, kiedy dobrowolnie zgłosił się na męczeńską śmierć za współtowarzysza niewoli Franciszka Gajowniczka.
W październiku 1941 r przeniesiony został do pracy wśród radzieckich jeńców
wojennych przebywających w wydzielonej części obozu, tam był świadkiem
przerażających scen z pierwszej próby gazowania ludzi w piwnicach bloku 11.
W okresie od listopada 1941 do maja 1942 r. odprawiał potajemnie Msze święte.
Z narażeniem życia przynosił chorym więźniom komunię świętą, spowiadał
umierających, przygotowując ich na drogę wieczności.
Kilkakrotnie w cudowny sposób uniknął śmierci, pomimo tego nie lękał się i
pomagał współwięźniom, wielu z nich zawdzięczało Mu życie.
W czerwcu 1945r. Ks. Konrad Szweda w grupie 59 polskich księży przewieziony
został do obozu w Dachau, gdzie otrzymał nr 30312.
Tam doczekał się wolności 29 Kwietnia 1945roku, obóz został wyzwolony przez
wojska amerykańskie.
Wkrótce po oswobodzeniu wraz z grupą polskich księży udał się do Francji
gdzie objął funkcję kapelana obozu deportowanych polaków w Decize. Otwarł
się przed nim świat miał propozycję pozostania we Francji wyjazdu do Stanów
Zjednoczonych by pracować wśród polskiej emigracji, on jednak zbyt mocno
tęsknił za ojczyzną.
14 marca 1946r. powrócił do kraju. Pierwsze kroki skierował do rodzinnej wioski,
niestety rodzice już nie żyli, a ojcowski dom został spalony w czasie działań
wojennych.
Z początkiem kwietnia 1946 roku objął zastępstwo w parafii św. Piotra i Pawła
w Świętochłowicach po trzech tygodniach przeniesiony został jako wikariusz
do parafii św. Magdaleny w Cieszynie. Z wielkim zapałem i energią wykonywał
powierzone mu obowiązki duszpasterskie. Za głoszenie prawdy, pomimo ogromu
poświęceń i cierpień poniesionych dla Ojczyzny.
18 września 1950 r otrzymał od Powiatowej Rady Narodowej w Cieszynie nakaz
opuszczenia miasta oraz zakaz przebywania w strefie przygranicznej. Biskup
zmuszony był przenieść go na inną placówkę.
Cztery lata był wikariuszem w Sanktuarium Maryjnym w Piekarach Śląskich.
Następnie 24 grudnia 1953 roku jako proboszcz objął parafię Matki Bożej
Królowej Aniołów w Chudowie.
I tam w tej małej wiosce nie ominęły ks. Konrada przykrości. Aż sześć razy
musiał się stawiać w Powiatowym Urzędzie ds. Wyznań w Rybniku, gdzie
zarzucano mu takie nieprawidłowości jak np. zorganizowanie w kościele „daru
Ołtarza” dla biednych, których w Polsce Ludowej nie było, urządzenie wspólnej
kolędy w salce dla młodzieży, czy zbudowanie parkanu wokół kościoła. Nie
dał się jednak tak łatwo zastraszyć za jego słynne i odważne wystąpienia
na konferencji rejonowej kapłanów w Rybniku, komornik zajął mu wszystkie
meble, podwyższono niesprawiedliwie podatki parafii, nie dano przydziałów na
materiały budowlane i rozpoczął się proces stosowania przeróżnych represji
administracyjnych względem niego i parafii.
Wkrótce po powrocie księży i biskupów z wygnania, 17 stycznia 1958 r.
powierzono naszemu patronowi parafię św. Floriana w Chorzowie, gdzie podjął się
kontynuacji rozpoczętej budowy kościoła oraz budowy nowego probostwa.
Niespodziewanie we wrześniu 1960 r ks. Konrad został aresztowany powodem
był szybkie tempo budowy kościoła, zaś oficjalny zarzut brzmiał;” udzielanie
korzyści materialnych urzędnikom w związku z wykonywaniem przez nich
czynności służbowych”.
Po czterech miesiącach upokorzeń opuścił więzienie 18 stycznia 1961r., jednak
sąd skazał go na 8 miesięcy więzienia z zawieszeniem. Pomimo wyrafinowanych
represji dzieło którego się podjął doprowadził do końca.
Przez 23 lata posługi proboszcza w Chorzowie stworzył tam niebywale
prężny wzorcowy ośrodek duszpasterski.
W tym czasie pełnił funkcje ogólnodiecezjalne. W 1963 r. został mianowany
dyrektorem Papieskiej Unii Misyjnej duchowieństwa, w 1966r. Został członkiem
Diecezjalnej rady duszpasterskiej w 1968 powierzono mu funkcję dyrektora
Papieskich Dzieł Misyjnych w diecezji, brał czynny udział w pracach I Synodu
Diecezji katowickiej.
W uznaniu zasług dla kościoła w 1962 roku otrzymał godność prałata.
W styczniu 1980 r. ze względu na pogarszający się stan zdrowia złożył na ręce biskupa rezygnację z parafii św. Floriana i przeszedł na emeryturę.
Jednak jego wrodzony temperament, nie słabnące zaangażowanie w życie
Kościoła i tęsknota za pracą duszpasterską skłoniły go do objęcia parafii matki
Bożej Różańcowej w Łaziskach Górnych.- miał wówczas 67 lat.
W powierzonej mu parafii przeprowadził gruntowna renowację kościoła i w krótkim
czasie wybudował ł okazały dom katechetyczny.
W maju 1988 złożył ponownie rezygnację z dalszej posługi, jakby przeczuwając
bliskie odejście.
Zmarł 28 lipca 1988r i pochowany został na cmentarzu obok kościoła, w
którym do końca spełniał posługę proboszcza.
Ks. Konrad Szweda pozostawił nam imponujący dorobek pisarski. W
różnych czasopismach opublikował 236 artykułów z czego 125 dotyczyło tematyki
obozowej.
Tej problematyce poświęcił też dwie książki :” Kwiaty na Golgocie” oraz „Ponieśli
swój krzyż”
Co roku w sierpniu uczestniczył w zjazdach byłych więźniów pod ścianą
śmierci w Oświęcimiu, gdzie wygłaszał płomienne kazania, niejednokrotnie
transmitowane przez Polskie Radio.
Był niekwestionowanym autorytetem martyrologii polaków i duchowieństwa w hitlerowskich obozach śmierci.
W charakterze świadka wystąpił w procesie beatyfikacyjnym O.
Maksymiliana Kolbego. Wydarzenie to miało miejsce 10 października 1982 roku.
W pamięci mieszkańców Rybnika pozostał jako człowiek wielkiego
formatu o nieprzeciętnej osobowości. Jego kazania głoszone z niezwykłym
i niepohamowanym wzruszeniem do dziś wspominają niezliczone rzesze
słuchaczy.
O pamięci, o tym niezwykłym człowieku, świadczą liczne, pisane po jego
śmierci artykuły, świadczy o tym też fakt nadania jego imienia w 1991 roku jednej
z ulic w Rybnickiej Kuźni , co stało się na wniosek przedstawiciela Rady miejskiej
w Rybniku pana Jerzego Krynickiego.
Ksiądz Konrad po śmierci w roku 1995 doczekał się też swojej biografii książkowej autorstwa ks prof. Józefa Kiedosa oraz ks. Antoniego Brzytwy, której wydanie w październiku 2012 roku zostało poszerzone i wznowione.
Ksiądz Konrad Szweda doczekał się kilku ekspozycji wystawowych w
10 rocznicę śmierci. Wystawę zorganizowali pracownicy Miejskiej Biblioteki
Publicznej w Rybniku w ścisłej współpracy z członkami rodziny. Wystawę można
było między innymi zobaczyć w Chorzowie, Łaziskach Górnych, kościele pod
wezwaniem św. Jadwigi w Rybniku.
Pamięć o osobie i życiu ks. Szwedy mimo upływu wieli lat od jego śmierci
jest wciąż żywa i obecna nie tylko wśród tych którzy go osobiście znali, ale także
w sercach i umysłach młodego pokolenie czego potwierdzeniem jest wybór ks.
prałata Konrad Szwedy w 2006 roku na patrona Szkoły Podstawowej nr15 w
Rybnickiej Kuźni.
W październiku 2012 roku uroczystość stu lecia urodzin księdza prałata
Konrada Szwedy obchodzili uczniowie i nauczyciele Szkoły Podstawowej nr 15 w
Rybnickiej Kuźni.
Odbyła się uroczysta Msza Święta z udziałem kapłanów dekanatu Golejów
oraz władz miasta Rybnika, po czym wszyscy goście udali się do szkoły na
okolicznościową akademię oraz wystawę, upamiętniającą tę wybitną postać.
30 grudnia2012 roku w sanktuarium świętego Floriana w Chorzowie, odbyła
się także uroczysta Msza święta w intencji księdza Szwedy której przewodniczył
biskup pomocniczy Józef Kupny, a homilię wygłosił ksiądz profesor Józef Kiedos,
wychowanek księdza prałata.
W kościele parafialnym w Rybnickiej Kuźni, miejscu urodzenia księdza
Konrada, zorganizowana została wystawa fotograficzna upamiętniająca jego
postać, a uczniowie 15-stki przedstawili parafianom jego bogaty i przejmujący życiorys.
Opracowanie:
Józef Kolarczyk, Beata Goik